Czarne było oko zewnętrzne
Czarne wnętrze języka
Czarne były nawet muskuły
Usiłujące prężyć się ku światłu
Czarny splot nerwów, czarny mózg
Zaludniony obrazami śmierci
I czarna była dusza, ten wielki krzyk jąkały,
Który pęczniał, ale nie potrafił
wyjęzyczyć swojego słońca.
Ted Hughes, „Dwie legendy” (Kruk, przeł. J. Rostworowski, Wiersze wybrane, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1972.)
„Autystyczni pacjenci tacy jak John czują się atakowani przez bezimienne zagrożenia. Niektóre z nich omówię w kolejnych rozdziałach. Aby uzyskać wrażenie trzymania tych zagrożeń na dystans, potrzebują poczuć, że mają kontrolę nad tym, co im się stało. Kiedy odkrywają, że wcale tego nie kontrolują, a w rzeczywistości są słabi i bezradni, czują się zniszczeni. Bardzo wyraźnie pokazuje to materiał z sesji 367, kiedy „brzydki” chodnik wymknął się spod kontroli i „uderzył” Johna. Jest jasne, że chłopiec czuł, że utracił część swojego ciała. W swoim stosunkowo niezróżnicowanym stanie, nie wiedział jednak dokładnie, której części „nie ma”. Głowy? Penisa? A może tego ekscytującego zmysłowo „guzika”? Miałam wrażenie, że przeżywał własne krzyki jako twarde, namacalne, przeszywające obiekty. Jego usta wypuszczały je niczym okrągła czarna dziura”.
Ten poruszający fragment pokazujący rozumienie, co czuje dziecko w stanie autystycznym, mocno zapada w pamięć. Pozwala niezwykle żywo wyobrazić sobie stan bezimiennego, niezróżnicowanego przerażenia. Opis terapii tego chłopca daje również nadzieję, że można wydostać się ze stanu, w którym „nie potrafi się wyjęzyczyć swojego słońca”.
Napisała Iwa Magryta-Wojda
Cytat pochodzi z książki Frances Tustin „Bariery autystyczne u pacjentów neurotycznych”.
Photo by Evie S. on Unsplash